„Serialowy zwycięzca” Ange niepewny przyszłości: „Que sera”

Ange Postecoglou zakończył swoją konferencję prasową po zwycięstwie w Lidze Europy w filozoficznym nastroju. (0:50)
BILBAO, Hiszpania -- Trener Tottenhamu Hotspur, Ange Postecoglou, upiera się, że nie ma informacji o żadnych spotkaniach dotyczących jego przyszłości w klubie, ale po zakończeniu 17-letniego oczekiwania Tottenhamu na trofeum stwierdził, że „cokolwiek się stanie, to się stanie”.
Brennan Johnson strzelił jedynego gola, dzięki któremu Tottenham pokonał Manchester United 1:0 w finale Ligi Europejskiej na stadionie San Mames. Tottenham zdobył tym samym pierwsze trofeum od Pucharu Ligi w 2008 roku.
To pierwsze europejskie wyróżnienie dla Spurs od 41 lat i potwierdzenie, że Postecoglou dotrzymał obietnicy „zawsze” wygrywania w swoim drugim sezonie, po wcześniejszych triumfach w Celtiku , Yokohamie F. Marinos, Australii i Brisbane Roar .
Jednak źródła ESPN poinformowały, że Postecoglou będzie miał trudne zadanie, aby utrzymać posadę po tym, jak Tottenham zaliczył 21 porażek w Premier League i przed ostatnią kolejką meczów w niedzielę zajmuje 17. miejsce w tabeli.
Wygrywając w środę, Spurs zapewnili sobie miejsce w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie i zapewnili sobie nieoczekiwany zysk szacowany na około 100 milionów funtów. Zapytany, czy w ciągu najbliższych dni zaplanowano jakieś spotkania z władzami klubu, aby omówić jego przyszłość, Postecoglou powiedział: „Żadnych zaplanowanych spotkań. Nie odbyłem żadnych rozmów.
„Nikt ze mną o niczym nie rozmawiał. Może czuli, że nie muszą, a może czekają na ten mecz.
„Słuchajcie, wiem tylko tyle, że wrócę do mojego pokoju hotelowego, zbiorę rodzinę i przyjaciół, otworzę dobrą butelkę szkockiej, wypiję kilka cichych drinków, przygotuję się na wielką paradę w piątek, w niedzielę zagram z Brighton – to naprawdę ważny ostatni mecz u siebie, chcę mocno zakończyć – a w poniedziałek pojadę na wakacje do mojej pięknej rodziny, bo na to zasługuję.
„A to będzie moje życie.”
Postecoglou powiedział, że postanowił nadać priorytet wygraniu Ligi Europy już w styczniu, po przeanalizowaniu stanu swojej drużyny, która zmagała się z kontuzjami.
„To zdecydowanie najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, bez cienia wątpliwości” – powiedział. „I wiedziałem o tym, wchodząc w to. Ten klub miał kilku niesamowitych trenerów światowej klasy i zawodników światowej klasy, a oni nie mieli takiej nocy.
„Wiedziałem, co biorę na siebie. Można śmiało powiedzieć, że było to naprawdę trudne, ponieważ gdzie indziej odniosłem sukces na tym etapie, miałem wiarę i zaufanie wszystkich.
„Tutaj było inaczej. Rozumiem, to nie jest krytyka, to po prostu klub z jego niedawną historią, nie sądzę, żeby zawsze mogli postawić wszystko na jedną osobę. Dla mnie tak to zawsze działało.
„Ludzie popierają moją wizję. Ale w międzyczasie dotarliśmy do końca stycznia, końca okna transferowego, oceniłem naszą sytuację i podjąłem decyzję, że to jest trofeum, o które będziemy walczyć. Prawdopodobnie było to sprzeczne z tym, co inni ludzie w klubie uważali w tamtym czasie, że powinniśmy zrobić, to zrozumiałe, ale ja po prostu naprawdę wierzyłem, że możemy to wygrać”.
Postecoglou powtórzył, że chce kontynuować współpracę z grupą. 59-latek ma jeszcze dwa lata do końca obecnego kontraktu i powiedział: „Byłbym rozczarowany, gdybym nie mógł kontynuować tej drogi. Rozumiem, dlaczego dla takiego klubu trudno byłoby uwierzyć w wizję jednej osoby
„Nawet kiedy podpisałem kontrakt, [przewodniczący] Daniel [Levy] powiedział: 'Goniliśmy za zwycięzcami, nie zadziałało i teraz mamy Ange'. Kolego, jestem zwycięzcą. Przez całą karierę byłem seryjnym zwycięzcą. To jest to, co robiłem bardziej niż cokolwiek innego. Wiem, że ludzie mówią o moim futbolu, z czego jestem bardzo dumny.
„Wiem, że ludzie lekceważą moje osiągnięcia, bo nie wydarzyły się po tej stronie świata, ale wszystkie były ciężko wypracowane”.
espn